To druga próba barwienia południowo-niemieckiej czesanki merino.
O pierwszej próbie barwienia owocami wiśni możecie przeczytać tutaj. Moczyłam czesankę w warkoczu w chłodnej wodzie z octem przez 2 godziny. Ile octu? Moją miarką jest słoik 540 ml. Na dno słoika wlewam tak około 1,5 - 2 cm octu i do końca wypełniam wodą. W takiej kąpieli moczę czesankę.
W między czasie przygotowałam wywar z herbaty. Do małego tygielka wsypałam zawartość 7 torebeczek najtańszej herbaty i zalałam niewielką ilością wody. Zagotowałam i odstawiłam do wystygnięcia. Zimny napar przecedziłam na sitku.
Warkocz po wymoczeniu lekko odcisnęłam, ale nie do końca. Rozplątałam go i czesankę ułożyłam na folii. Za pomocą strzykawki nalewałam na nią wywar z herbaty. Zrobiłam to zostawiając niektóre miejsca, bo chciałam uzyskać różne odcienie koloru. Następnie dokładnie zawinęłam czesankę w folię i palcami delikatnie naciskając włókno rozprowadziłam barwnik. Całość zwinęłam i w naczyniu żaroodpornym grzałam w mikrofali na najwyższym poziomie przez 7 minut. Moja mikrofala ma 600 W a nie 800 W, dlatego wydłużyłam czas grzania z 6 minut do 7 minut.
Po tym czasie odstawiłam otwarte naczynie z czesanką do ostygnięcia.
Następnie rozcięłam folię, wyjęłam czesankę i ponownie zamoczyłam w kąpieli z octem (w tej, w której wcześniej się moczyła). Potem wypłukałam w zimnej wodzie (woda była czysta, cały barwnik się wchłonął) odcisnęłam lekko i zostawiłam do wysuszenia. Zdjęcia gotowej ufarbowanej czesanki jutro :).
Jasny brąz a raczej bawarka na wrzecionie.
poniedziałek, 9 grudnia 2019
Barwienie czesanki owocami wiśni w mikrofali
I chwyciło mnie już tak do końca.
Najpierw tkanie, potem przędzenie, a teraz barwienie.
Nie wytrzymałam i zrobiłam pierwsza próbę z czesanką południowo-niemiecką - merino. Namoczyłam ją w chłodnej wodzie przez 2 godziny, odsączyłam i ułożyłam na folii. Polałam bardzo mocnym wywarem z wiśni z octem, zawinęłam folią i w naczyniu żaroodpornym grzałam w mikrofali przez 6 minut. Niestety nie użyłam soku z wiśni, bo nie mogłam go zrobić, gdyż moje zamrożone wiśnie miały pestki. Sądzę, że z soku byłby silniejszy kolor. Poza tym czesankę przed barwieniem moczyłam w samej wodzie, bez soli czy octu. Kolor wyszedł jednak bardzo przyjemny. Jasny, mleczny róż, może przydymiony miejscami, ale jestem zadowolona z efektu, bo będzie pasował do nowego projektu.
Oto zdjęcie ufarbowanej czesanki i porównanie z czerwonymi makami.
Najpierw tkanie, potem przędzenie, a teraz barwienie.
Nie wytrzymałam i zrobiłam pierwsza próbę z czesanką południowo-niemiecką - merino. Namoczyłam ją w chłodnej wodzie przez 2 godziny, odsączyłam i ułożyłam na folii. Polałam bardzo mocnym wywarem z wiśni z octem, zawinęłam folią i w naczyniu żaroodpornym grzałam w mikrofali przez 6 minut. Niestety nie użyłam soku z wiśni, bo nie mogłam go zrobić, gdyż moje zamrożone wiśnie miały pestki. Sądzę, że z soku byłby silniejszy kolor. Poza tym czesankę przed barwieniem moczyłam w samej wodzie, bez soli czy octu. Kolor wyszedł jednak bardzo przyjemny. Jasny, mleczny róż, może przydymiony miejscami, ale jestem zadowolona z efektu, bo będzie pasował do nowego projektu.
Oto zdjęcie ufarbowanej czesanki i porównanie z czerwonymi makami.
Jak widać kolor jest przyjemny, delikatny i zapewne będzie pasował do wielu ustawień kolorystycznych.
Następna próba farbowania z tą czesanką będzie w herbacie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)