Wrzesień 2022 roku.
W chwili obecnej pracuję na jednym kołowrotku. Jest to holenderski Wernekinck Delft 3 z trzema szpulami. Jedna szpula może pomieścić prawie 250 gram wełny. To ogromne szpulki. Otwór wlotu wełny jest również duży i ma średnicę 15 mm. Te wielkości pozwalają na przędzenie cienkich singli jak i grubej przędzy artystycznej. Delft to wół roboczy, przędzie wszystko, co sobie prządka zamarzy. Kołowrotek wykonany jest z litego drewna, więc jest ciężki i waży 9 kg. Jest bardzo stabilny, a ciężkie koło na łożysku kulkowym pracuje lekko i płynnie. Wprawienie go w ruch nie jest problemem, choć kołowrotek ma tylko jeden pedałek. Jest to kołowrotek z napięciem irlandzkim, szpulowym. To napięcie ma tendencje do silniejszego ciągnięcia nici. W zależności od rodzaju nici, jaką chcemy prząść, zwiększamy lub zmniejszamy napięcie. Przy dużym napięciu kołowrotek mniej skręca wełnę, ale szybciej nawija na szpulkę i mocniej ciągnie. Przy słabym lub żadnym napięciu nić jest mocno skręcana, ale wolniej nawijana na szpulkę i ciągnienie jest słabsze. Kwestią doświadczenia jest jakość powstałej przędzy. Jednak dla początkujących przędzarzy, taki kołowrotek jest moim zdaniem najlepszy do ustawienia napięcia i nauki przędzenia.


Kiedy kołowrotek dotarł do mnie z Holandii, najbardziej ubawił mnie fakt, że przez długi czas nie mogłam się pozbyć resztek styropianu, który zabezpieczał go w transporcie. Zamiatałam, odkurzałam, a styropian stale się gdzieś pojawiał.
Moje doświadczenia związane z przędzeniem wełny są coraz większe, a co za tym idzie również umiejętności. Teraz zastanawiam się nad kołowrotkiem z podwójnym napięciem, na którym mogłabym prząść single na moje dywany. Na takim kołowrotku mogłabym lepiej ustawić napięcie, płynniej, na potrzeby moich singli. Kontrola napięcia i powstającej nici jest w tym wypadku dokładniejsza, choć wcale nie łatwiejsza.
Pewnego dnia 2023 roku.
Drugi kołowrotek dotarł już do mnie. Jest to Oostvoorne Schippertje Jana Lobsa o podwójnym napięciu. Nie miałam żadnego problemu z rozpoczęciem przędzenia na nim. Rzeczywiście jest to szybszy kołowrotek i daje wiele możliwości w regulacji napięcia. Bardzo dobrze przędzie cienką nić, równo się kręci i szybko. Kołowrotek ma trzy małe szpulki o pojemności 50 - 60 gram wełny. To mało w porównaniu z Delftem, którego szpulki mogą pomieścić do 250 gram przędzy. Jan Lobs budował ten kołowrotek z myślą o mieszkańcach barek, gdzie jest niewiele miejsca i dlatego jego wymiary dostosował do tych potrzeb. Kołowrotek ma około 50 lat, ale jest tak wykonany, że pracuje nadal znakomicie i pewnie przez długie lata da mi wiele zadowolenia.
Pierwsze zdjęcia przędzy z tego kołowrotka.
Luty 2024 roku.
Trzeci i ostatni chyba kołowrotek już do mnie dotarł. Jest to Minstrel firmy Kromski. Jestem zachwycona tym kołowrotkiem. Lekki i znakomicie przędzie.