Najpierw tkanie, potem przędzenie, a teraz barwienie.
Nie wytrzymałam i zrobiłam pierwsza próbę z czesanką południowo-niemiecką - merino. Namoczyłam ją w chłodnej wodzie przez 2 godziny, odsączyłam i ułożyłam na folii. Polałam bardzo mocnym wywarem z wiśni z octem, zawinęłam folią i w naczyniu żaroodpornym grzałam w mikrofali przez 6 minut. Niestety nie użyłam soku z wiśni, bo nie mogłam go zrobić, gdyż moje zamrożone wiśnie miały pestki. Sądzę, że z soku byłby silniejszy kolor. Poza tym czesankę przed barwieniem moczyłam w samej wodzie, bez soli czy octu. Kolor wyszedł jednak bardzo przyjemny. Jasny, mleczny róż, może przydymiony miejscami, ale jestem zadowolona z efektu, bo będzie pasował do nowego projektu.
Oto zdjęcie ufarbowanej czesanki i porównanie z czerwonymi makami.
Jak widać kolor jest przyjemny, delikatny i zapewne będzie pasował do wielu ustawień kolorystycznych.
Następna próba farbowania z tą czesanką będzie w herbacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz