poniedziałek, 28 marca 2022

Zimowa kamizela

 



19.09.2020 Zdjęte z krosna. Rozmiar 234 cm x 57 cm.

18.09.2020 Już prawie koniec tkania. Jestem pod wrażeniem materiału, który powstał. Wełna 100%, w całości przędziona przeze mnie. I osnowa i wątek. Jutro zdejmę z krosna i będę się napawać widokiem tego cudu.

12.09.2020 Wypaczyłam krosno z dwoma żywopłotami tak jak do krokbragdu. Żywopłoty nr 8. Celowo je wybrałam, choć są za gęste. Cienka osnowa ale podwójna nić wątkowa nie ma miejsca dla siebie i dlatego widać osnowę. Dobicie wątku nic nie daje, ale ten efekt mi się podoba i chyba tak chciałam. Taki fałszywy krokbragd. Przy grubym wątku powinnam wypaczyć krosno żywopłotami nr 5. Poza tym osnowa jest wełniana, co też nie pozwala wątkowi na ściślejsze ułożenie. Jest za miękka i za cienka. Lepsza byłaby bawełna czy tencel, ale ja chcę kurtkę z samej wełny, wełny przędzionej przeze mnie.

14.09.2019 Zaczęłam prząść wełnę na kurtkę. Jest 500 gram przędzy. Jeśli zabraknie, to dokupię w kolorze brązu czyli irlandzką wełnę, ma tak piękny kolor. Kolory całej przędzy są naturalne, szary i brązowy, gorzka czekolada, z minimalną ilością włosów białych. Kolory przędę przemiennie, powstaje oryginalna mieszanka. Poza tym wełna pachnie owcą, lanoliną, taki delikatny i nawet przyjemny zapach. 

19.09.2019 Uprzędzione 128 metrów.

20.09.2019 Uprzędzione razem 192 metry.

29.10.2019 Razem 278,1 metra

03.11.2019 Razem 501,6 metra

04.11.2019 Razem 576,6 metra

09.11.2019 Razem 724,3 metra


She's on Fire vel Cone nr 2

16.12.2019 Razem 369.07 metra

20.12.2019 Razem 465,93 metra

22.12.2019 Razem 576,15 metra

Właściwie to nie wiem, jak ma wyglądać ta kurtka. Chcę by była ciepła. Sukno powinno być grubsze, z 2 warstwowej przędzy. Jednak nie mam planu, jak będę łączyć przędzę, w jakich kolorach, czy druga nitka będzie czarna czy biała. Nie zdecydowałam jeszcze. A osnowa w jednym czy w kilku kolorach naturalnych. Wykrój - poncho z frędzlami czy bez, a może bluza. Myślę, że dopiero w momencie wypaczania krosna podejmę decyzję.

To cała historia powstawania kamizeli. Trochę to trwało, zanim zaczęłam szyć, ale cóż, liczy się przecież efekt.

Poniżej wstawię zdjęcia z prac nad kamizelką, począwszy od wyboru wrzecion.














niedziela, 12 września 2021

Letnia łąka z wełny


 Otrzymałam od koleżanki nagrodę za udział w TDF 2021. Piękny blat kolorowej wełny przyjechał do mnie aż z USA. Od razu wzięłam się do pracy. 



Tak wyszedł gotowy singiel. Mieni się ta zieleń z kwiatkami.



piątek, 30 lipca 2021

Owce i wełna Navajo-Churro

Od dłuższego czasu przygotowuję się do tkania dywanów Navajo z oryginalnej wełny owczej Churro. Myślę też o zbudowaniu własnego krosna Navajo. Jest to plan na najbliższy rok. Niezmiennie  także przyswajam sobie wiedzę o tkaniu polskich tkanin metodą dwuosnowową. Bardzo bym chciała spełnić swoje marzenia w najbliższym czasie. Mam już duże krosno podłogowe, brakuje mi tylko krosna Navajo. Poza przędzeniem jest to teraz mój cel.

Dlaczego Navajo i dwuosnowowa? Z prostej przyczyny; to piękna historia i sztuka. I całe szczęście, że ręczne przędzenie i tkanie wraca do łask. Praca z włóknami to zupełnie inny świat, niemalże zaczarowany. 

Jeśli już mówimy o owcach Churro  i sztuce Nawajo, to należałoby w tym momencie przybliżyć trochę historii.

Hiszpańskie owce Churro.

Owce Churro to rodzima rasa hodowana w Kastylii i León w północno-zachodniej Hiszpanii. Jest to rasa o dużej mrozoodporności, produkująca mleko i wełnę, dobrze przystosowana do klimatu kontynentalnego Kastylii i León, z długimi, surowymi zimami, bardzo gorącym, suchym latem.

Historia owiec Navajo-Churro.

Owce Navajo-Churro są bezpośrednimi potomkami owiec Churro sprowadzonych w dwóch falach do Ameryki Północnej przez Hiszpanów, bardzo starej rasy owiec z regionu Kastylii i León w Hiszpanii. Owce przybyły po raz pierwszy w 1493 r. podczas drugiej wyprawy Krzysztofa Kolumba, a następnie po raz drugi w 1519 r. zostały sprawdzone przez Hernána Cortésa. Choć sprowadzone były przez konkwistadorów głównie w celu zapewnienia żywności swoim żołnierzom i osadnikom, owce Churro dostarczały im również bardzo wytrzymałej wełny.

W 1598 roku konkwistador Juan de Oñate sprowadził hiszpańskich osadników do skolonizowania Południowego Zachodu, zabierając ze sobą 2900 owiec. Hiszpańscy osadnicy na tym obszarze prosperowali i założyli duże rancza z wieloma tysiącami owiec i innych zwierząt gospodarskich. Jednak sukces tych osadników wyraźnie kontrastował z traktowaniem rdzennej ludności tego obszaru, Pueblo, która przetrwała masakry i została zniewolona do pracy dla osadników. Wśród prac, które mieli wykonać dla Hiszpanów, oczekiwano, że Pueblo będą doglądać hiszpańskich stad owiec i tkać tekstylia.

W okresie hiszpańskiej kolonizacji Navajo zaczęli handlować na obrzeżach hiszpańskich osiedli, nabywając hiszpańskie towary i zwierzęta gospodarskie, w tym niektóre owce. Hiszpańskie osady na odległych obszarach były również częstym celem najazdów Navajo, dzięki którym pozyskiwano jeszcze więcej owiec.

Rdzenni mieszkańcy Południowego Zachodu znosili ujarzmienie i nierzadkie gwałtowne konfrontacje z hiszpańskimi kolonistami, które ostatecznie zakończyły się rewoltą Pueblo w 1680 r., na terenie dzisiejszego Nowego Meksyku. Pueblo, w towarzystwie niektórych Navajo i Apache, zbuntowali się przeciwko hiszpańskim osadnikom z Santa Fe, zmuszając ich do odwrotu – przynajmniej na jakiś czas. Hiszpanie odzyskali ten obszar w 1692 roku i nadal sprowadzali tam imigrantów i osadników, aż Meksyk uzyskał niepodległość w 1821 roku.

Owce porzucone przez wycofujących się osadników w 1680 roku zostały zabrane przez Pueblo, Navajo i Apache. Podczas, gdy Apacze podobno jedli schwytane przez siebie owce, Navajo dołączyli nowo nabyte owce do swoich stad, aby wykorzystać je zarówno na mięso, jak i wełnę. 

W ciągu następnych kilku stuleci stała się bardziej pożądana coraz cieńsza wełna, w Ameryce Północnej i Europie.  Osadnicy z Europy i pasterze Ameryki Północnej rozpoczęli hodowlę owiec z delikatniejszą wełną. Na większych ranczach na południowym zachodzie wiele owiec Churro hodowano z merynosami lub angielskimi owcami o długiej wełnie, aby poprawić jakość ich wełny. W ten sposób powstały nowsze rasy owiec. Jednak w odległych wioskach Navajo ich owce Churro nie były krzyżowane z innymi rasami. Te owce stały się integralną częścią kultury i gospodarki Navajo.

Populacja Navajo żyła na ogromnym obszarze, który obejmował znaczną część Arizony i Nowego Meksyku, obszary, które zostały przejęte przez Stany Zjednoczone Ameryki w 1848 roku po wojnie meksykańsko-amerykańskiej. W XIX wieku wraz ze wzrostem liczby osadników ze Stanów Zjednoczonych na tych obszarach, narastały gwałtowne konflikty między Navajo a osadnikami. W 1864 roku Stany Zjednoczone zmusiły Navajo do opuszczenia swoich ziem i bydła. Obecnie nazywa się to Długim Marszem Navajo. W ciągu serii 54 przymusowych marszów w latach 1866-1886 Navajo zostali zmuszeni do przejścia do obozu internowania w Bosque Redondo w Nowym Meksyku. Była to 300-milowa podróż prowadzona przez żołnierza Kita Carsona przy wsparciu wojska amerykańskiego, z niewielkim lub żadnym dozwolonym przygotowaniem i bez wsparcia lub zaopatrzenia ze strony rządu USA. Wielu Navajo zginęło po drodze.

W ramach kampanii Kita Carsona mającej na celu wykorzenienie stylu życia Navajo, ich wioski zostały spalone, pola zostały zniszczone, a inwentarz żywy wybity. Niektórym Navajo udało się uciec do odległych obszarów ze swoimi owcami Churro i innymi zwierzętami gospodarskimi.

W 1868 r. rząd USA zezwolił Navajo na powrót do niektórych z ich pierwotnych ziem. Zwrócono im 3,5 miliona akrów ziemi, które z czasem wzrosło do ponad 16 milionów akrów. W ramach porozumienia o zwrocie Navajo ich ziemi, każdej rodzinie wydano po jednym samcu i jednej samicy owcy na osobę. Nie jest jasne, jakiego rodzaju były to owce, chociaż fakt, że określano je mianem „rodzimych” owiec, może oznaczać, że również były to  Churro. Niezależnie od tego, prawie na pewno Navajo rozmnażali swoje owce Churro, które do tego czasu były powszechnie znane jako Churro i stały się bardziej niż kiedykolwiek integralną częścią ludu Navajo.

Stada owiec Navajo znacznie wzrosły w ciągu następnych 60 lat i dostarczyły niezbędnego włókna do tkania odzieży i dywanów, a także mięsa. Dywany i koce Navajo były bardzo poszukiwane przez turystów, a wiele rodzin było w stanie utrzymać się lub uzupełnić swoje dochody pieniędzmi przywiezionymi ze sprzedaży ich tkanych towarów i surowej wełny. Jednak liczba owiec Churro zaczęła spadać na początku XX wieku; rząd zdecydował, że alternatywne rasy byłyby lepsze dla rezerwatu i ustanowił programy hodowli Churro z innymi rodzajami owiec. W ten sposób owce Churro zaczęły stopniowo znikać, mimo iż ogólnie stada owiec Navajo zaczęły znacznie rosnąć dzięki wykwalifikowanym pasterzom Navajo.

Do 1930 r. w rezerwacie Navajo było ponad 574 000 owiec. Jednak rok 1930 przyniósł suszę na tym obszarze i zauważono, że rosnące stada zwierząt gospodarskich spowodowały erozję w niektórych częściach ziem Navajo. Przeprowadzono badania dotyczące wpływu zwierząt gospodarskich na erozję obszaru i ustalono, że należy zmniejszyć liczbę zwierząt gospodarskich Navajo. 

W imieniu rządu USA John Collier, znany jako Biuro do spraw Indian, prowadził program, mający na celu zniszczenie połowy żywego inwentarza Navajo, w tym także owiec. Chociaż program ten rozpoczął się jako program dobrowolny, niewielu Navajo chętnie w nim uczestniczyło; ich duchowe i kulturowe więzi z żywym inwentarzem były bardzo silne, czego nie zrozumiał rząd USA. To, co zaczęło się jako program dobrowolny, w 1935 roku  było już programem wymuszonym, kiedy stało się jasne, że większość ludzi Navajo nie chce w nim uczestniczyć. Kiedy plemię próbowało zorganizować sprzeciw wobec programu, Collier kazał aresztować zaangażowanych ludzi. Rezygnacja z bydła była obowiązkowa, a rząd jasno dał do zrozumienia, że ​​mieszkańcy Navajo nie mają innego wyjścia, jak tylko się podporządkować. Zwierzęta zostały albo wysłane na sprzedaż, albo po prostu ubite w rezerwacie. To destrukcyjne wydarzenie zostało wkrótce nazwane przez Navajo Drugim Długim Marszem i miało niszczący wpływ zarówno na gospodarkę, jak i kulturę Navajo. Podobnie miało to niszczący wpływ na owce Churro, których liczba została jeszcze bardziej zmniejszona. Do dziś istnieje pewna różnica zdań co do tego, czy badania, które rząd wykorzystał do uzasadnienia redukcji inwentarza żywego Navajo, były rzeczywiście prawdziwe i czy nie były celowo spreparowane. 

Niszczenie inwentarza żywego Navajo sprawiło, że owce Churro były niebezpiecznie bliskie wyginięcia. Mimo to, niektórym mieszkańcom Navajo udało się zachować rasę Churro na odizolowanych obszarach. Jednak na początku lat 70. liczba owiec Churro zmniejszyła się do zaledwie około 400 sztuk.

Dr Lyle McNeal, specjalista od owiec, po raz pierwszy zetknął się z owcami Churro w 1972 roku. Były używane jako zwierzęta łowne trzymane przez ranczerów, aby ich klienci mogli strzelać dla sportu. Kilka lat później spotkał je ponownie na ziemiach Navajo. Zaintrygowany małymi owcami, wkrótce odkrył, że rasa prawie wyginęła i postanowił spróbować ją odnowić. Zaczynając od zaledwie 6 owiec i 2 tryków, zbudował małe stado. Zanim przyjął stanowisko na Uniwersytecie Stanowym Utah, jego stado rozrosło się do 30 sztuk.  Uniwersytet Stanowy Utah zachęcił doktora McNeala do kontynuowania pracy z owcami Churro, a nawet zapłacił za przeniesienie stada do Utah. To był początek Navajo Sheep Project. W ciągu następnych kilku lat dr McNeal wielokrotnie odwiedzał Navajo, chcąc kupić owce Churro, aby dodać je do swojego stada. Z jego pracy skorzystali hodowcy owiec, w tym wielu Navajo. Od początku projektu Navajo Sheep Project ponad 2000 owiec rasy Navajo-Churro zostało zwróconych z programu na ziemie Navajo  i przynajmniej tyle samo zostało wysłanych do innych hodowców owiec w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo plemię Tarahumara z Miedzianego Kanionu w Meksyku otrzymało kilka owiec rasy Navajo-Churro, aby poszerzyć bazę genetyczną swoich owiec Churro.

Pod koniec lat 90. Navajo Sheep Project stał się organizacją non-profit, niezależną od Utah State University. Na początku XXI wieku Navajo Sheep Project miał trudności finansowe; w 2002 roku podjęto decyzję o sprzedaży większością stada Navajo. Obecnie Navajo Sheep Project zarządza Rejestrem Owiec Navajo-Churro i oferuje edukację w południowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych. Dzięki Navajo i innym hodowcom owiec, oraz wysiłkom Navajo Sheep Project, w Stanach Zjednoczonych jest dziś zarejestrowanych ponad 3000 owiec rasy Navajo-Churro.

Wełna Churro jest zwykle klasyfikowana jako wełna gruba. Ma niezwykłą trwałość i jest używana głównie do tkania dywanów, i koców, chociaż niektórzy artyści włókienniczy używali jej również do odzieży wierzchniej. Włos okrywy wewnętrznej owiec ma szerokość od 10-35 mikronów, podczas gdy w warstwie zewnętrznej zwykle przekracza 35 mikronów. Wełna Churro ma szereg naturalnych kolorów, w tym biel, czerń, czerwonawy brąz oraz różne brązy i szarości.

Źródło: northwest-yarnsbib.ge

wtorek, 27 lipca 2021

Navajo-ply

Co to jest przędza Navajo-ply?
Navajo-ply (lub ply chain) to metoda przędzenia 3-warstwowej przędzy z jednej pojedynczej nici (singla). Podczas tworzenia 3-warstwowej przędzy należy pamiętać o podstawowej zasadzie: jeśli singiel były kręcony w kierunku Z, to Navajo-ply musi być kręcone w kierunku S lub odwrotnie.  

Układanie odbywa się poprzez utworzenie pętli i przeciągnięcie przez nią pojedynczej nici, przy jednoczesnym skręcaniu. Jest to sposób podobny do robienia łańcuszka na szydełku. Z tego powodu bardzo często nazywana jest przędzą łańcuszkową.


Dlaczego Navajo-ply?
  • Jest to łatwa do wirowania przędza jednokolorowa lub gradientowa. 
  • Wymaga tylko jednej szpulki z singlem do dalszego wirowania.
  • Brak resztek na końcu jednej szpulki.
  • Technika Navajo-ply pozwala zamienić pojedynczą nitkę przędzy w 3-warstwową przędzę. 
  • Służy również do tworzenia różnych efektów kolorystycznych z wielokolorowym włóknem. 

Wadą tej metody są wyczuwale„węzły” (przez które przeciągasz nową pętlę), szczególnie w bardziej masywnym singlu, choć w zasadzie w przędzy nie są tak widoczne.

Dla mnie ta metoda ma same zalety. 
Tak, jak wcześniej napisałam, nie zostają żadne resztki na szpuli. W powstałej przędzy kolory są oddzielone, ponieważ ta metoda zachowuje kolejność kolorów singla, dając przędzę w kolorowe paski, a nie melanżową.
Trójwarstwowa przędza jest mocna i nie rwie się. W efekcie końcowym otrzymujemy puszystą, okrągłą przędzę. Projekt można wykonać bardzo szybko na wrzecionie lub kołowrotku (najlepsi przędzarze Navajo robią to na kolanie za pomocą jedynie rąk).

Plemię Navajo wykorzystywało tę metodę od zawsze do tworzenia przędzy wielowarstwowej na wrzecionach Navajo lub na kolanie przy użyciu tylko rąk. Stosowano ją głównie na końcach bardzo dobrych dywanów, ale czasami także jako sznurek krajki. Częściej występuje w starych tkaninach etnograficznych i dobrych kocach siodłowych. Przędza trójwarstwowa jest prawdopodobnie co najmniej o 50% mocniejsza niż zwykła dwuwarstwowa. 

Poniższy film w sposób bardzo jasny pokazuje tworzenie takiej przędzy:




 


poniedziałek, 28 czerwca 2021

TDF 2021

 Tegoroczny TDF spędzam na werandzie. Jest ciepło i przyjemnie. Początek przędzenia zajął mi merynos w białym kolorze. Po zrobieniu singli na wrzecionach, przerzuciłam się na kołowrotek. Zakręciłam i uzyskałam podwójną nić z dodatkiem złotej.






Następne dni to kręcenie Blauwe Texelaar, wełny holenderskiej z niebyle jakich owiec. Blauwe Texelaar to odmiana owiec o przepięknej barwie włosa, nie białej jak podstawowa rasa.
Na powyższych zdjęciach króluje właśnie ta wełna. Najpierw kręciłam single, a potem połączyłam je w przędzę czterowarstwową i trójwarstwową. Wełna w stosunku do merino jest bardziej szorstka i ma grubszy włos. Dzięki temu powstaje mocna wełna, idealna do grubych tekstyliów i do dywanów. I właśnie dywan będzie jej celem.

W następnych dniach przędłam znów merino w kolorze rajskich ptaków. Wirowałam single, a potem tworzyłam z nich przędzę wielowarstwową. I oto piękny, miękki merynos.




Nie wiem jeszcze, do czego wykorzystam rajskie ptaki. Zapewne powstanie z tej wełny szal lub chusta, a może jakaś draperia okienna?😄

Na koniec trasy wyjęłam z szafy wszystkie resztki blatów wełnianych i bawiłam się strukturą, i kolorami. Mój kołowrotek Delft to wół roboczy, przędzie wszystko co chcę. Tą przędzę wykorzystam w następnej rolecie okiennej.



A na koniec zestaw wszystkich przędz, które powstały podczas tegorocznego TDF.










wtorek, 8 czerwca 2021

Przygotowanie wełny do TDF2021

 26 czerwca rozpoczyna się sesja przędzenia TDF2021. W tym celu przygotowuję wełnę, a właściwie polar, który wcześniej uprałam. Loki czeszę ręcznie na hacklach. Żmudna to praca, ale dobrze uczesana wełna bardzo dobrze się potem przędzie. Jeszcze nie wiem, czy użyję kołowrotka czy wrzecion. Sądzę jednak, że do gry wejdą obydwa narzędzia.

Gotowa wełna do przędzenia


Polar to Blauwe Texelaar od Marianne. Jest szary i brązowy. Jakiś czas temu przędłam z niego wspaniałe single, na próbę i otrzymałam mocną, jednolitą przędzę. Wykorzystam ją do wykonania przędzy trójwarstwowej na dywan.

Gotowa wełna i hackle


394 m przędzy, singiel, kierunek Z, ok. 150 g

Lubię, gdy wełna jest dobrze rozczesana, napowietrzona. Wtedy przędzenie jest samą przyjemnością. Bez wysiłku. Często czesanki kupione w sklepie są mocno zbite. Muszę je wtedy "roztrzepać", by były gotowe do przędzenia na wrzecionie lub kołowrotku.

Mam właśnie merino zgrzeblone w taśmie, ale jest tak zbite, że nie mam siły rozdzielić tej taśmy. Koszmar. 

czwartek, 18 lutego 2021

Doubleweave Colorwork Ruana

 I znów pokusiłam się na podwójne tkanie. Tym razem będzie to ruana. Dobór kolorów i sposób wypaczenia dwóch żywopłotów są oparte na płatnym wzorze Liz Gipson. W moim przypadku liczba nici w osnowie w danym kolorze różni się w dwóch miejscach, a także układ kolorów w wątku odbiega gdzie nie gdzie od podstawowego wzoru. Wynika to  z faktu posiadania wełny w trochę innych kolorach. Do tkania ruany wykorzystałam wełnę firmy Stenli-Hortse. 

W tym wypadku przygotowanie osnowy wyglądało inaczej niż przy rolecie okiennej. Do rolety nawijałam osnowę dla każdej warstwy oddzielnie. Natomiast przy ruanie przetykałam przez szczeliny od razu 2 nitki dla każdej warstwy, czyli łącznie 4 nitki. To szybszy sposób, zajmujący tylko 2, 3 godziny czasu. Wypaczenie każdego żywopłotu, oraz ustawienie podbieraków było podobne w obu przypadkach.

Poniżej zdjęcie wypaczonego krosna przed nawinięciem na tylną belkę całej osnowy.



Niestety tkanie tą wełną okazało się niemożliwe. Jest bardzo czepliwa i osnowa nie dawała się odpowiednio rozdzielić. Zrezygnowałam więc z tej wełny i czekam teraz na dostawę nowej. Kiedy ponownie osnuję krosno, wstawię zdjęcia. Natomiast wełnę Stenli-Hortse wykorzystam jako wątek w innych pracach.