Tegoroczny TDF spędzam na werandzie. Jest ciepło i przyjemnie. Początek przędzenia zajął mi merynos w białym kolorze. Po zrobieniu singli na wrzecionach, przerzuciłam się na kołowrotek. Zakręciłam i uzyskałam podwójną nić z dodatkiem złotej.
Następne dni to kręcenie Blauwe Texelaar, wełny holenderskiej z niebyle jakich owiec. Blauwe Texelaar to odmiana owiec o przepięknej barwie włosa, nie białej jak podstawowa rasa.
Na powyższych zdjęciach króluje właśnie ta wełna. Najpierw kręciłam single, a potem połączyłam je w przędzę czterowarstwową i trójwarstwową. Wełna w stosunku do merino jest bardziej szorstka i ma grubszy włos. Dzięki temu powstaje mocna wełna, idealna do grubych tekstyliów i do dywanów. I właśnie dywan będzie jej celem.
W następnych dniach przędłam znów merino w kolorze rajskich ptaków. Wirowałam single, a potem tworzyłam z nich przędzę wielowarstwową. I oto piękny, miękki merynos.
Nie wiem jeszcze, do czego wykorzystam rajskie ptaki. Zapewne powstanie z tej wełny szal lub chusta, a może jakaś draperia okienna?😄
Na koniec trasy wyjęłam z szafy wszystkie resztki blatów wełnianych i bawiłam się strukturą, i kolorami. Mój kołowrotek Delft to wół roboczy, przędzie wszystko co chcę. Tą przędzę wykorzystam w następnej rolecie okiennej.
A na koniec zestaw wszystkich przędz, które powstały podczas tegorocznego TDF.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz