Od kilku lat biorę czynny udział w przędzeniu wełny podczas Tour de France na międzynarodowym forum Raverly. Codziennie spotykamy się na forum i razem przędziemy, a wyniki swoich prac publikujemy w formie zdjęć.
W tym roku nie podjęłam jeszcze decyzji, jaką wełnę będę prząść i ile, ale wiem na pewno, że będę się wspaniale bawić. Cały lipiec będzie poświęcony tylko wełnie, a moje kołowrotki i wrzeciona będą cieszyć się z pracy.
Oczywiście, jak co roku, mam określone plany związane z wykorzystaniem tej wełny. Teraz myślę o wełnie na koc i dywan.
Zdjęcia z postępów mojego przędzenia będą wstawiane na bieżąco przez cały czas trwania Tour, czyli przez cały lipiec .
6 czerwiec 2023 r.
Zanim jednak nastąpi przędzenie muszę przygotować wełnę. Decyzja już podjęta. Będzie to merynos nowozelandzki i australijski oraz wełna górska. Natomiast kolory będą następujące: naturalna biel, róże, fiolety, zielenie i błękity oraz turkus. Koc nie musi być wcale brązowy, może być w wesołych kolorach i zachwycać.
A oto przygotowanie wełny do przędzenia, czyli czesanie. Jest to mieszanka barwna wełen, ze spadów powstałych w trakcie maszynowego gręplowania i czesania, które ja wykorzystam do ostatniego włosa na swoich ręcznych gręplach.
 |
Rolagi gotowe do przędzenia. |
Pierwszy zakończony motek przędzy.
 |
Przędza podwójna z mieszanki kolorowych wełen, jedwabiu i wiskozy. |
Po kolorach nadszedł czas na barwy naturalne. Biały merynos i brązowy texel. Część merynosa przędę na wrzecionach opadających, a jeśli mam wolne szpule, przędę na kołowrotku.
W pierwszej kolejności zrobiłam metodą łańcuszkową potrójną przędzę z texela. Jest mocna, trwała i wykorzystam ją jako wątek w dywanie.
 |
Potrójny texel. |
Po texelu zapełniłam szpulki białym merynosem.
 |
Single białego merynosa. |
Następnie z singli merynosa zrobiłam podwójną przędzę, a singiel mieszanki kolorowych wełen, jedwabiu i wiskozy połączyłam z singlem białego merynosa.
 |
Przędza podwójna z mieszanki kolorowych wełen, wiskozy i jedwabiu na rdzeniu z białego merynosa. |
 |
Przędza podwójna z białego merynosa. |
I trochę słońca, jeszcze więcej słońca. Biały merynos z żółtym moherem.
I jeszcze jedno słońce, z małymi fakturami. Wykonany z mieszanki wełny, Angeliny, wiskozy, jedwabiu i spleciony metodą Navajo Ply.
Nie zapomniałam też o wrzecionach. W ruch poszły teraz wrzeciona podparte z białym merynosem.
Przyszedł czas na trochę bardziej zwariowaną włóczkę. Tym razem padło na czerwoną wełnę z mieszanką wiskozy, jedwabiu i różnych innych dodatków. Zupełnie czystą wełnę przędłam na wrzecionie podpartym, a mieszankę na kołowrotku. Obie nici połączyłam wolnym sposobem, łącząc i plątając, opierając się na filmach przyjaciółki, która tworzy piękne artystyczne przędze.
I jeszcze trochę białego merynosa. Pewnie go będę farbować w mikrofali na różne kolory.
Następne dwa dni były zupełnie inne, ponieważ farbowałam naturalnego merynosa barwnikami kwasowymi. Po wyschnięciu czesanki przędłam cienkie single. Singiel z jednej szpuli potraktowałam metodą Navajo Ply i otrzymałam niepowtarzalną włóczkę w pięknych barwach.
Część singla z drugiej szpulki potraktowałam trochę jak rdzeń i pokryłam go niebieskim merynosem tworząc małe faktury. Niebieskiego merynosa przędłam bardzo nierówno, grubiej, cieniej, tak jak wyciągał się z czesanki. Dzięki temu mogłam tworzyć później różne faktury.
Podczas tego TDF zrobiłam 1465 metrów gotowej dwu- i trzywarstwowej włóczki. Jednak ile metrów jest jeszcze na wrzecionach i szpulach, nie wiem. Ile singli łącznie wykonałam? Też tego nie wiem, bo nie liczyłam. To chyba jakiś cud z prędkością wirowania podczas tego TDF. Wydaje mi się, że pedałowałam szybciej niż rowerzyści podczas tegorocznego Tour de France.
Podczas TDFF 2023 czyli przez ostatni tydzień lipca kontynuowałam przędzenie, ale też farbowałam gotową włóczkę lub czesankę wełnianą.
 |
Farbowanie białej przędzy wełnianej (po lewej). Podwójna przędza 138m/76g (po prawej). |
Na wrzecionie tybetańskim (podpartym) kontynuowałam przędzenie czerwonego merynosa. Miałam zamiar połączyć go z różowym jedwabiem w przędzę artystyczną, ale pomysł nie wypalił, bo różowy kolor jedwabiu był zbyt ciemny. Na razie czerwony merynos pozostał na wrzecionie i czeka na pomysł wykorzystania go.
Różowy jedwab był przędziony z jedwabnej chusteczki. Podzieliłam ją na warstwy, każdą warstwę na trzy części i dopiero przędłam. Wybrałam wrzeciono, ponieważ wtedy taki jedwab lepiej się kontroluje podczas przędzenia niż na kole.
Następnie ufarbowałam na różowo czesankę wełnianą, z której wykonałam singiel różnej grubości i połączyłam go z jedwabiem w przędzę fakturowaną.
Tour zakończyłam ułożeniem dwuwarstwowej włóczki z singli naturalnego merynosa, które przędłam wcześniej na wrzecionach opadających.